Kiedy w marzeniach schody do nieba
kuszą, że jest gdzieś nieziemski raj
lecę na oślep, jak ćma w ten płomień
byle w to ciepło, którego brak
A chwilę potem otwieram oczy
Czuję stopami mój ziemski grunt
W sercu trzepocą ptaków odloty
oddech przynosi zapachy łąk
I jest tęsknota, i smutek w oczach
lecz jest i uśmiech, i dotyk rąk
Po co wędrować po stromych schodach
gdy rajski ogród kwitnie o krok?