Tam na krańcu miłości
tam migocze tęsknota
łza
drży w oku jeszcze
jeszcze nieuroniona
żal
przypływa - odpływa
falą słoną
brzeg kruszy
o brzeg
serca się dobija
Zbudowałam falochrony
ale popękały
O zmierzchu przeciekają
* * *
Udaję, że jestem
Tak wypada za życia
Bo śnimy ważność
Bycia
Opadłam z wyobraźni
Perfidnie wybebeszona
Niedostrzegalnie
Oddycham wydmuszką
Zombi XXI wieku
Z miliona słów
zostanie po mnie
to jedno
które wypowiesz
Z miliona istnień
zostanie
ta jedna
świadomość