Źródło

Napij się

Zanurz ręce

Obmyj twarz z kurzu

A kiedy już czystym spojrzeniem

Rozejrzysz się dokoła

Podaj w dłoniach wodę

Spragnionym

Strefa Gazy

Po czynach ich poznają
Po wypalonych śladach
I na nic dywagacje
Intencji czysta blaga
Teoria optymizmu
Nie sprawdza się w praktyce
Wśród wielu ludzkich izmów
Egoizm wieńczy szczyty
W piekle się smażą chęci
W niebie pusto i cicho
Łez już nawet zabrakło
A może nigdy nie było...

ZANIM

Zanim odejdę
na dobre
choć mówią, że na złe
zanim
nie zdążę złapać cię za rękę
przeczekam
to
co nazywasz życiem
a dla mnie
jest snem
nabiorę odwagi
na
przebudzenie

Jak dobrze

Przypomniałam sobie

jak dobrze

czuć smak

czekoladowej kawy

lodów waniliowych

sosu kurkowego

soczystych czereśni

kwaśnych winogron

smak

słów pomiędzy nami

takich

dobrych

jak ...

Jak dobrze ...

Pycha

czy to pycha mnie pcha
do czynu
czy to pyszności świata
kuszą
czy zepchnie mnie ta pycha
w otchłań
czy pokuszę się
o stworzenie
czegoś pyszniejszego
dla Ciebie

Ulotność koloru

Nie ma we mnie koloru
Skłamałam w rozpaczy
A szarość spiralą cieni
Przemknęła po twarzy
Blady błękit się stoczył
W purpurowe dno brzucha
Zawstydziłam się siebie
Po seledyn współczucia
I gdy chciałam już pobiec
Z tęczową nadzieją
Wytrysnęła spod powiek
Uleciała w niebo

FALOCHRONY

Tam  na  krańcu  miłości

tam  migocze  tęsknota
łza  
drży  w  oku  jeszcze
jeszcze  nieuroniona
żal  
przypływa - odpływa

falą  słoną
brzeg kruszy
o  brzeg  
serca  się  dobija

Zbudowałam falochrony

ale popękały

O zmierzchu przeciekają