Przestraszyłam się dźwięku kropli. A przecież chciałam tylko zapytać, czym różni się poezja od prozy życia... Bicie serca przyspiesza wprost proporcjonalnie do sygnału karetki zbliżającej się do pobliskiego szpitala, a odwrotnie do mrukotu ocerającej się o mnie kociej miękkości. I wciąż spadające niewidzialne dźwięki zza okna. Każdy niepokojąco inny. Niepowtarzalne kształty lęku jak zdrewniałe płatki śniegu. Uderzające o bruk, o ściany, o krawędzie łóżka przed zaśnięciem. Dam ogłoszenie: Poszukuję tłumacza mowy deszczu. Zrozumieć to poczuć ulgę. Nawet, jeśli dowiem się najstraszniejszej prawdy o sobie.